Mój wyjazd do Moskwy

Mój wyjazd do Moskwy to wrażenia i ciekawostki z pobytu w stolicy Rosji. Warto pojechać i zobaczyć.

Mój wyjazd do Moskwy (meine Reise nach Moscow) był bardzo udany, ale oczywiście za krótki aby zobaczyć wszystkie ciekawe obiekty i zabytki (die Sehenswürdigketen).  Pierwsze miejsce na ziemi rosyjskiej to lotnisko (der Flughafen). Jest tam całkiem inaczej niż w krajach UE. Kontrola dokumentów trwa dłużej. Urzędnik przygląda się nam badawczo, aż wreszcie stawia pieczątkę. To była pierwsza okazja do powiedzenia : Zdrastwujtie (Guten Tag). Okazało się, że czekają na nas studenci, aby nas odwieźć bez komplikacji do hotelu. To bardzo miłe. Niby jest na lotnisku WiFi a jednak go nie ma dla nas. Aby się zalogować trzeba dostać smsa na rosyjski numer telefonu. Czyli to tylko WiFi dla Rosjan – bardzo dziwne (ganz komisch). Okazuje się, że w niedzielę na ulicach są straszne korki (die Staus). Dziwi nas to trochę. Dziewczyna mówi, że mieszkańcy Moskwy wracają po południu z daczy (das Sommerhaus). Hotel położony jest w centrum miasta nad rzeką Moskwą a z okna widać coś w rodzaju naszego Pałacu (der Palast) Kultury i Nauki. Jak wiadomo, pałac warszawski dostaliśmy w prezencie od Stalina . No cóż prezentów się nie wybiera, jednak sam Pałac tak wrósł w Warszawę, że chyba większość z nas nie wyobraża sobie, aby go usunąć.

Widok oświetlonego wieczorem miasta okazuje się urokliwy. Blisko hotelu znajduje się centrum biznesowe (das Businesszentrum) czyli skupisko drapaczy chmur (die Wolkenkratzer). Na jeden z nich można wjechać windą na 56 piętro i podziwiać panoramę miasta. To nie jest największy z nich, są jeszcze wyższe.  Jak widać wrażenie robią nie tylko zabytki ale też nowoczesne, wysokie obiekty. Następnego dnia mieliśmy w planie zwiedzanie parków technologicznych. Mój wyjazd do Moskwy wiązał się z uczestnictwem w konferencji Parków Naukowych, dlatego również zwiedzanie parków było w planie. Duże przestrzenie pokazują rozmach przedsięwzięcia. W samej Moskwie jest podobno 26 takich parków, co jest imponującą liczbą. Przemieszczanie się autokarem po ulicach Moskwy do dramat. Stoimy w wielu korkach, które strasznie wydłużają dojazdy do celu i przez to mam poczucie marnowania cennego czasu. Decydujemy się w końcu na przejazd metrem (die U-Bahn). To wspaniały obiekt, w którym na niektórych stacjach wiszą przepiękne kandelabry (der Kandelabr). Uwieczniamy je na zdjęciach. Okazuje się, że metro jest nie tylko ładne, ale również niezwykle szybkie. Kursuje mianowicie bardzo często, czym szczycą się Rosjanie (die Russen). Co 2 minuty a nawet częściej, co jest dużym osiągnięciem a przez to ułatwieniem dla mieszkańców. Praktycznie w ogóle się nie czeka (Man wartet nicht).

Moje pierwsze pytanie po rosyjsku na ulicy to : Wo befindet sich der Rote Platz? Zrozumiałam po rosyjsku odpowiedź i udałam się w odpowiednim kierunku. Wiele razy widziałam na zdjęciach kolorowy Sobór Wasylija (die Rusische Kirche), ale na żywo robi wrażenie bajkowego przepychu. Ta budowla złożona z 7 wież jest naprawdę niezwykłej urody, zarówno z zewnątrz jak i w środku. Na dodatek w środku chór 4 mężczyzn odśpiewał cerkiewne pieśni głosami tak mocnymi, że aż dech zapierało.

Oglądamy jeszcze inne ważne obiekty takie jak Kreml, Muzeum Historyczne z czerwonej cegły, Muzeum Wojenne, Mauzoleum Lenina takie smutne bo puste i bez kolejki na zewnątrz. Urzekło mnie również Centrum Handlowe GUM – również bardzo piękne w starym stylu. Są tam sklepy wielu najlepszych marek światowych. Z ciekawostek : oprócz toalet współczesnych są również takie w starym stylu z ciekawymi wnętrzami i wyposażeniem. Podświetlone miasto wygląda atrakcyjnie. Wieczorna impreza w Ruskiej Dierewni (das Russische Land) to zabawa na wolnym powietrzu pod namiotem w pobliżu hotelu a nie na wsi. Na powitanie dostajemy kolorowe drinki w probówkach Mendelejewa. Miejsce to przypomina jak wyglądało życie mieszkańców w starych czasach. Jakie mieli zajęcia dawni mieszkańcy i jak przygotowywali jadło. Wszystkiego można spróbować i dotknąć (probieren und anfassen). Pokazy i występy muzyczne uatrakcyjniają pobyt w tym miejscu.

Centrum Biznesowe jest imponujące, zwłaszcza skręcony wieżowiec robi wrażenie.

Następnego wieczoru czekała na nas największa gala w scenerii zimowej przy udziale artystycznych zespołów ludowych i rozrywkowych. Na szczęście odbywa się w hotelu, więc nie trzeba jechać autokarem. Nawet o 20 ulice są jeszcze zatłoczone. Właściwie nie powinno to dziwić skoro Moskwę zamieszkuje 12 milionów mieszkańców (die Einwohner).

Na koniec pobytu zaproszono nas do Teatru Balszoj (das Theater) na operę Gaetano Donizettiego „Don Pasquale” w języku włoskim z napisami rosyjskimi na małych ekranach. Trzeba było szybko czytać po rosyjsku aby zrozumieć o co chodzi. Udało mi się to w około 70%, resztę można doczytać w internecie. Sam teatr to zachwycający obiekt historyczny w którym występy rozpoczęły się w 1825 roku i choć po drodze różne były jego losy, do dziś jest miejscem znanym, chętnie odwiedzanym przez miłośników opery z całego świata.

Moskwa kojarzy mi się z nieżyjącym już bardem Bułatem Okudżawą, który śpiewał piosenkę "A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie". POSŁUCHAJ

Mój wyjazd do Moskwy opisuje przeżycia i pamiątki z pobytu w tym wielkim mieście. Dzięki opublikowaniu tego wpisu nie zapomnę o szczegółach wyprawy na wschód Europy.

®2016 Copyright by Beata Jodel

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*